czwartek, 7 sierpnia 2014

Jak żyć ?

Nawet nie wiedziałam że może być tak ciężko...
Z jednej strony ciągnie mnie, lepiej się czuję , siedząc w lesie i słuchając szeptu liści.
Z drugiej - rodzina, i przodkowie - tak przecież cenione w rodzimej wierze.
Tak ważny ród. Korzenie.

Tylko jak żyć w zgodzie, albo chociaż w pozornej ciszy ,
kiedy oni wszyscy z pod znaku krzyża Krysta ...
Jeśli chcą niech będą. Tylko dlaczego nie chcą zaakceptować mojego wyboru?
Dlaczego na siłę chcą zabierać MOJE dziecko do kościoła ?

A może to mój błąd. Niepotrzebnie uległam, i na dzień pierwszych urodzin ochrzciłam,
dla spokoju , żeby nie gadali.

Jak to wszystko poukładać na tyle by uniknąć konfliktów ?
Jak można starać się być rodzimowiercą, jak pozbyć się całej tej naleciałości ?
Nie przypuszczałam że będę aż tak rozerwana ...

piątek, 4 lipca 2014

Ile osób tam się zmieści!

Przechodzę obok kościoła, z kilkoma dobrze znanymi mi osobami.
Jedna z nich przeraziła się , bijącymi w oczy wielkimi witrażami.
Następnie zaczęła kpić sobie z budowli.
Druga osoba zaczęła opowiadać o kościele.
Wspomniała o tym że w danym mieście , w tej właśnie świątyni mieści się najwięcej wiernych.
No to ja na to ...

A wiesz ile miejsca jest w świątyni moich Bogów?  Tak dużo jak jest "dachu" nieba.

Bo czy nie lepiej wybiec na polanę i dziękować Słońcu ?
Nie lepiej z radością w sercu rozmawiać z duchami przy Ogniu, pod gwieździstym niebem ?

Bez stresu, bez poczucia winy za to że się żyje?  Bez strachu?

Ja osobiście wolę opcję pod dachem nieba ;)