czwartek, 7 sierpnia 2014

Jak żyć ?

Nawet nie wiedziałam że może być tak ciężko...
Z jednej strony ciągnie mnie, lepiej się czuję , siedząc w lesie i słuchając szeptu liści.
Z drugiej - rodzina, i przodkowie - tak przecież cenione w rodzimej wierze.
Tak ważny ród. Korzenie.

Tylko jak żyć w zgodzie, albo chociaż w pozornej ciszy ,
kiedy oni wszyscy z pod znaku krzyża Krysta ...
Jeśli chcą niech będą. Tylko dlaczego nie chcą zaakceptować mojego wyboru?
Dlaczego na siłę chcą zabierać MOJE dziecko do kościoła ?

A może to mój błąd. Niepotrzebnie uległam, i na dzień pierwszych urodzin ochrzciłam,
dla spokoju , żeby nie gadali.

Jak to wszystko poukładać na tyle by uniknąć konfliktów ?
Jak można starać się być rodzimowiercą, jak pozbyć się całej tej naleciałości ?
Nie przypuszczałam że będę aż tak rozerwana ...